Na początku mecz był wyrównany. Większą wolę walki i zwycięstwa wykazywali jednak Włosi. Piłkarze z Półwyspu Apenińskiego zostali fenomenalnie ustawieni w obronie, dzięki czemu Belgowie za grosz nie umieli wykorzystać swojego ofensywnego potencjału. Co więcej, w 32. minucie fantastycznym zagraniem z połowy boiska uruchomiony został Giaccherini, który znalazł się oko w oko z belgijskim bramkarzem. Włoch sytuację wykorzystał, wyprowadzając Italię na prowadzenie.
W dalszej części spotkania Belgowie nie potrafili zaskoczyć. Grali w mojej ocenie piłkę nudną, mało widowiskową i nie pomysłową. Ponownie zemściło się to na nich już w doliczonym czasie gry, gdy z kontrataku bramkę dobijającą zdobył Pelle. Włosi ograli Belgię 2:0, kończąc tym samym prawdopodobnie mit o świetnej drużynie „Czerwonych Diabłów”.