Belgia – Włochy 0:2 (0:1)

W Belgii chyba balonik pękł. No ale i tak to dziwne, że od początku Belgowie byli taktowani jako faworyci meczu z Belgami. Wystarczy zaznaczyć, że w ciągu ostatniej dekady Italia święciła trofeum Mistrza Świata, Belgia natomiast… tylko raz awansowała do wielkiego turnieju (podczas gdy Polska 3 razy).

Na początku mecz był wyrównany. Większą wolę walki i zwycięstwa wykazywali jednak Włosi. Piłkarze z Półwyspu Apenińskiego zostali fenomenalnie ustawieni w obronie, dzięki czemu Belgowie za grosz nie umieli wykorzystać swojego ofensywnego potencjału. Co więcej, w 32. minucie fantastycznym zagraniem z połowy boiska uruchomiony został Giaccherini, który znalazł się oko w oko z belgijskim bramkarzem. Włoch sytuację wykorzystał, wyprowadzając Italię na prowadzenie.

W dalszej części spotkania Belgowie nie potrafili zaskoczyć. Grali w mojej ocenie piłkę nudną, mało widowiskową i nie pomysłową. Ponownie zemściło się to na nich już w doliczonym czasie gry, gdy z kontrataku bramkę dobijającą zdobył Pelle. Włosi ograli Belgię 2:0, kończąc tym samym prawdopodobnie mit o świetnej drużynie „Czerwonych Diabłów”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii EURO 2016. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *