Początek meczu Rosji ze Słowacją wyglądał dosyć komicznie. To Rosjanie bowiem niemal cały czas atakowali bramkę Kozacika. Mimo to słowacka defensywa pozostała nieruszona, a Sborna, mimo tworzenia akcji, nie potrafiła oddać żadnego groźnego strzału.
Wiele zmieniło się w 32. minucie, kiedy to Słowacja przeprowadziła swoją pierwszą składną akcję w meczu, a Vladimir Weiss od razu zamienił ją na bramkę. Nie minęło dużo czasu, a nasi południowi sąsiedzi już dobijali rywali. W 45. minucie w pole karne wbiegł Hamsik, oddał strzał z ostrego kąta, a piłka odbiwszy się uprzednio od słupka, wpadła do bramki.
Gol „do szatni” mógł być ciosem dla Rosjan. Ci, mimo zmian przeprowadzonych w przerwie, nie umieli długo się po nim podnieść. Nadzieję w 80. minucie przywrócił im jednak Gluszakov. Po bardzo przypadkowej stracie w obronie słowackiej, jeden z Rosjan zagrał mu wprost na główkę, a on tylko wykończył akcję, dając bramkę kontaktową. Jej zdobycie oznaczało, że końcówka będzie jeszcze gorąca. Po 10 minutach natarć Rosjan, Słowacy mogli jednak świętować. Udało im się wybronić wynik i wygrać mecz 2:1.